Prontosil – sulfanilamid

FDA powstała po tragedii spowodowanej przez pierwszy lek przeciwbakteryjny, sulfanilamid. W grudniu 1932 roku Gerhard Domagk, chemik pracujący dla niemieckiego giganta chemicznego IC Farben, opatentował barwnik azowy Prontosil. Substancja ta nie wywoływała niekorzystnych zmian u kotów czy królików, ale testy na zainfekowanych myszach przyniosły raczej nieoczekiwany rezultat. Dwanaście myszy zainfekowanych przez paciorkowce powinno było zginąć po dwóch dniach. Zwierzęta po przyjęciu Prontosilu powróciły jednak do zdrowia. Testy w lokalnym szpitalu potwierdziły skuteczność substancji, a Domagk zastosował ją nawet, by wyleczyć z infekcji swoją córkę.

Działanie Prontosilu polegało na tym, że powodował on powstanie w organizmie sulfanilamidu. To właśnie ta substancja, a nie sam barwnik, miała właściwości przeciwbakteryjne. Prontosil nie mógłby być opatentowany jako terapeutyk, gdyż przeciwbakteryjne właściwości sulfanilamidu poznano już w 1919 roku. Obecnie wiemy, jak ta substancja działa: blokuje enzym potrzebny bakteriom do produkcji kwasu foliowego, tak samo niezbędnego mikroorganizmom, jak i człowiekowi. Człowiek jednak zaopatruje się w potrzebny kwas foliowy ze spożywanego pokarmu, bakteria zaś musi wytworzyć go sama. Podając dawkę sulfanilamidu osobie z infekcją bakteryjną, hamuje się namnażanie mikroorganizmów do czasu wyprodukowania przez system obronny człowieka przeciwciał zdolnych do zabicia bakterii.

Sulfanilamid wprowadzono na rynek w 1936 roku. Lekarze po raz pierwszy mieli skuteczny oręż do leczenia takich schorzeń, jak bakteryjne zapalenie płuc u dzieci. W Wielkiej Brytanii lek był znany pod nazwą M&B, od produkującej go firmy May&Baker. Podawano go w postaci tabletek. Tabletki nie są najwygodniejszym sposobem podawania leków dzieciom, lepsze są płyny. Pod tym względem sulfanilamid przysparzał jednak problemów. Substancja nie rozpuszczała się w popularnych rozpuszczalnikach stosowanych do przygotowywania leków w tamtych czasach, czyli w wodzie lub alkoholu. Rozpuszczała się natomiast w glikolu etylenowym, rodzaju alkoholu używanego normalnie jako płyn zapobiegający zamarzaniu. Roztwór sulfanilamidu w glikolu zyskał miano „eliksiru” i w tej właśnie formie był sprzedawany.

W 1937 roku lekarze zaczęli donosić do American Medical Association o niespodziewanych przypadkach śmierci pacjentów leczonych sulfanilamidem. Lek wycofano z użycia, nim jednak to nastąpiło, zmarło 107 osób, głównie dzieci. Badania przeprowadzone przez Francis Kelsey pokazały, że winnym śmierci nie był lek, lecz rozpuszczalnik. Tragedia spowodowana przez sulfanilamidowy eliksir doprowadziła do uchwalenia w 1938 roku Food, Drug and Cosmetic Act. Znalazł się w nim zapis, że odtąd każda substancja dopuszczona do sprzedaży musi zyskać akceptację FDA. Organizacja ta uzasadniła rację swego istnienia, gdy w 20 lat po jej powołaniu stosowane przez nią długotrwałe procedury zapobiegły tragedii talidomidowej w Stanach Zjednoczonych. Oczywiście, firmy farmaceutyczne same przeprowadzają bardzo ostre testy, nim przedłożą swój produkt do akceptacji FDA. Mimo to czwarta część proponowanych leków odpada w pierwszym podejściu, w tak zwanej I fazie testów klinicznych, kiedy badania prowadzi się na grupie do 100 osób. Kolejna ćwierć przepada w fazie drugiej, obejmującej kilkaset osób, i jeszcze następna w trzeciej (obejmującej tysiące badanych). Tylko jeden na cztery nowe leki zgłoszone do FDA zyskuje aprobatę i trafia na rynek.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *