Kręcz karku – postrzał – ból

W kwietniu, maju ruszamy masowo nad wodę z „wszelkim kijem” i masą różnego sprzętu. Spławikujemy, muchujemy, spinningujemy…, wiosłujemy, kopiemy w ziemi. Wszystko to, po dłuższej zimowej przerwie i często w zmiennych warunkach pogodowych. Dlatego niektórych z nas (w różnym wieku) czekają często przykre niespodzianki ze strony układu ruchu, tzw. pasa barkowego. Pas barkowy to kompleks różnokształtnych kości, mięśni, ścięgien, wiązadeł, kaletek maziowych, a także nerwów i naczyń krwionośnych szyjnej części kręgosłupa i kończyn górnych. Budowa anatomiczna kręgosłupa szyjnego, choć niemal doskonała, jest w pewnych okolicznościach praprzyczyną różnych kłopotów, głównie natury mechanicznej. Rzut oka na szkice kręgosłupa szyjnego ułatwi z pewnością zrozumienie mechanizmu bólu karku i kończyn górnych, a także uprzytomni zasady naszego postępowania.

Co to jest „kręcz karku” (nazywany też „postrzałem”)? Mówiąc najkrócej, jest to „mięśnioból” mięśni krótkich szyi, obejmujących od tyłu i z boku kręgosłupa szyjnego. Ten tzw. gorset mięśniowy stabilizuje cały kręgosłup szyjny i porusza nim oraz głową! Funkcja niebywale ważna. Objawy kręczu są najczęściej takie:

1. ostro, w ciągu kilku minut, zjawia się silny i dokuczliwy ból jednej połowy szyi i karku;

2. towarzyszy mu usztywnienie znacznego stopnia uniemożliwiającego obracanie głową w obie strony, a zwłaszcza w stronę przeciwną do usztywnienia. Chcąc spojrzeć w bok lub za siebie, musimy obrócić całe ciało (stąd „postrzał”);

3. dotyk lub ucisk mięśni po stronie kręczu jest żywo-bolesny, a napięcie mięśni znacznie wzmożone (tzw. „deskowate”).

Zatem zjawisko polega na kurczu mięśni i ma charakter… obronny! A przed czym i co broni tak dokuczliwie i boleśnie? Chroni rdzeń kręgowy i korzenie nerwowe z niego wychodzące, unerwiające nasze ciało. Rdzeń kręgowy jest przedłużeniem mózgu, „osłoniętym” przez cały kręgosłup (patrz szkice). Chroni przede wszystkim przed uciskiem jądra miażdżystego, które jest sprężystym (konsystencja żelu) amortyzatorem pomiędzy trzonami kręgowymi – jest to właśnie „dysk”. Jądro miażdżyste może zmieniać swoją objętość (pęcznienie żelu), a więc też średnicę, oraz zmieniać ciśnienie wewnętrzne. Na szkicu łatwo dostrzec, że zwiększenie ciśnienia w „dysku” powoduje „wyciskanie” go do tyłu (sama istota sprawy) oraz do przodu (bez znaczenia). Od góry i od dołu dysk napotyka twarde trzony kręgowe, które wyjątkowo rzadko także mogą się załamać. Całe jądro miażdżyste jest na swoim obwodzie otoczone tzw. pierścieniem włóknistym, stanowiącym w prawidłowych warunkach wystarczające zabezpieczenie przed „wyciskaniem” także w stronę rdzenia kręgowego i korzeni. Wszystko to może się zepsuć pod wpływem mechanicznego przeciążenia (zwłaszcza wielokrotnego) lub… oziębienia bezpośredniego szyi czy karku, a także dłoni i przedramion, a nawet nóg!

Na drodze skomplikowanych odruchów nerwowo-naczyniowych (pominę tu bardzo zawite i długie wyjaśnienie) dochodzi do zwiększenia ciśnienia śródjądrowego, powodującego rozciąganie pierścienia włóknistego, który bezpośrednio drażni sygnałowy nerw czuciowy. Drażnienie to alarmuje zespoły mięśni karku i szyi, które poprzez swe wzmożone napięcie (kurcz-kręcz) korygują ustawienie całej części kręgosłupa, zabezpieczając przed dalszym wyciskaniem „dysku” i nagnieceniem na korzeń nerwowy! A jeśli już do na-gniecenia korzenia dojdzie – mamy objawy rwy ramieniowej, obejmującej całą kończynę górną, często aż do czubków palców. Ale o tym – potem. W tym miejscu dodam też, że identyczny mechanizm powoduje dużo lepiej znany ból lędźwi i krzyża, czyli tzw. lumbago. Występuje ono typowo nie tylko po dźwignięciu czy schyleniu, ale także po ochłodzeniu (kąpiel w zimnej wodzie, siedzenie na ziemi w mokrych kąpielówkach, siedzenie bez izolacji na mokrej od rosy lub deszczu ziemi). Strzeżmy się zatem takich błędów nad wodą! Jeśli kręcz karku złapie nas w terenie, będzie kłopot z dotarciem do domu. Co trzeba wtedy zrobić?

1. okręcić ciepło szyję, idąc stąpać ostrożnie (każda próba ruchu głową będzie bardzo bolesna);

2. połknąć z naszej miniapteczki polopirynę (2 tabletki) i acenol lub paracetamol (1 tabl.) Uwaga: można zażyć też inne leki, jak np.pyralgin lub butapirazol albo majamil lub naproxen.

3. po dotarciu do domu:

a) ułożyć się tak jak na rysunku;

b) nadal przyjmować leki wymienione wyżej przez 4-7 dni, np.: Butapirazol: 2 x dz. po 1 dr. (śniadanie i kolacja) lub Majamil (50 mg): 2 x dz. po 1 tb lub Naproxen (250 mg): 2 x dz. po 2 tb, oraz równocześnie z jednym z nich:

Mydocalm forte w dawce 2 x dz. po 1 tb (działa na rozluźnienie mięśni

c) przed snem można wetrzeć, z wyczuciem, w bolesne mięśnie, np. maść metindolową, a także zażyć przed snem środek nasenny (np. relanium lub hydroxisinę).

Zazwyczaj stosowanie takiego postępowania (koniecznie z odciążeniem kręgosłupa przez pokazane ułożenie głowy) prowadzi do ustąpienia kręczu. Jest to jednak sygnał, że w naszym kręgosłupie szyjnym nie wszystko jest w najlepszym porządku. Powinniśmy zatem brać pod uwagę jego „wymagania” jako głównego filara-masztu naszej pionowej postawy.

Uwaga końcowa: wymienione leki (pyralgin, butapirazol, majamil = diclophenac, naproxen) można stosować w postaci czopków doodbytniczych, które działają o wiele szybciej i nieco silniej – również 2 x na dobę.