Co to jest rwa ramieniowa (nazywana potocznie „korzonkami”)? Najkrócej mówiąc, jest to „nerwoból” nerwów odpowiadających za unerwienie czuciowe, ruchowe i regulujące przepływ w naczyniach krwionośnych naszych kończyn górnych (także okolicy łopatkowej i przedniej części klatki piersiowej). Te idące do kończyn górnych nazywają się: nerw promieniowy, nerw pośrodkowy i nerw łokciowy, a utworzone są przez korzonki nerwowe „wychodzące” z rdzenia kręgowego na poziomie kręgów V-VI-VII. W tej właśnie części dochodzi najczęściej do ich uciśnięcia przez „wyciśnięty” dysk. Jeśli pierścień włóknisty dysku wytrzymuje napór półpłynnego jądra miażdżystego i uciska nie tylko nerw sygnałowy („kręcz”!), lecz także sam korzonek (rwa ramieniowa), jest szansa, że zjawisko to się cofnie. Jeśli natomiast pierścień włóknisty pęknie, to galaretowata masa jądra miażdżystego wypłynie poza pierścień (tzw. przepuklina jądrowa) uciskając masywnie korzonek, a czasem również sam rdzeń kręgowy. Ucisk rdzenia może oznaczać katastrofę, np. niedowład rąk, a nawet paraliż (porażenie) całego ciała z zagrożeniem życia!
Objawy rwy ramieniowej są najczęściej takie:
1) ból typu promieniującego od karku do rąk albo drętwienie, mrowienie, pieczenie lub ziębnięcie, mogące sięgać czubków palców.
2) ból jest jednakowy w spoczynku i przy ruchach ręki, które zazwyczaj nie są ograniczone.
3) ból może się zmniejszać niemal natychmiast przy odpowiednim ułożeniu głowy lub jej „podparciu” kołnierzem ortopedycznym.
4) ból może wyraźnie narastać przy ruchach skrętnych, pochylaniu na boki, a zwłaszcza „zadzieraniu” głowy do góry! – zatem nie wolno nam tych ruchów wykonywać i tym samym prowokować gwałtownego pogorszenia sytuacji.
5) niekiedy sami możemy stwierdzić, że „nie czujemy” lub „czujemy inaczej” dotyk, np. do piątego i czwartego palca bolesnej ręki -oznacza to konflikt dysku z korzonkiem tworzącym nerw łokciowy.
Co robić, jeśli rwa ramieniowa „dopadnie” nas nagle w terenie (po dźwignięciu czegoś na barku lub obsunięciu się ze skarpy albo nagłym skręceniu głowy do tyłu i do góry, a także w efekcie przechłodzenia)? Doraźnie dokładnie to samo, co z kręczem karku! Po powrocie do domu – także to samo, tzn. odpowiednie ułożenie głowy w odciążeniu na klinie, i to jest absolutnie najważniejsze. Jeśli posiadamy stosowny kołnierz ortopedyczny, to jest wielce zalecane jego założenie, bo wtedy ulga może przyjść bardzo szybko. Leki są konieczne dla zmniejszenia dolegliwości i także spełniają istotną rolę – te same i tak samo stosowane jak w kręczu karku. W zasadzie rwa może się uspokoić po kilku lub kilkunastu dniach, ale może także, niestety, nawracać. Wówczas powinniśmy wykonać zdjęcia rentgenowskie kręgosłupa szyjnego i pójść do lekarza (najlepiej chirurga ortopedy, reumatologa lub neurologa). Tylko oni mogą należycie pokierować dalszym postępowaniem diagnostycznym (np. tomografia komputerowa lub jądrowy rezonans magnetyczny) i zalecić odpowiednie leczenie, przeważnie zachowawcze, ale może się zdarzyć, że również operacyjne, polegające na likwidacji przepukliny jądra miażdżystego.
Kończąc, podkreślam z całą mocą: na kręcz karku, rwę ramieniową czy lumbago nie wywierają żadnego wpływu wszelkie witaminy (B1, B2, B12) w zastrzykach, a także tiodazyna, kokarboksylaza, Fibs i inne.
Leków tych nie ma sensu stosować (teraz nawet sporo kosztują). Podobnie bez znaczenia są różne „kocie skórki”, okłady z pokrzywy, kapusty lub różnych spirytusów, bowiem… żaden z tych środków nie… wepchnie dysku na swoje miejsce!