„Mam 54 lata. Od 8 lat jestem wdowcem wychowującym dwóch synów, bliźniaków. W ubiegłym roku zostałem sam. Jeden z synów, Janusz, ożenił się i wyprowadził, drugi rozpoczął studia w odległym mieście. Nigdy po śmierci żony nie związałem się z żadną kobietą. Nie czułem takiej potrzeby, a ze względu na chłopców nie chciałem wprowadzać do domu obcej im osoby. Na początku lata, będąc na urlopie w górach, poznałem Grażynkę. Początkowo towarzyszka spacerów i wycieczek w ciągu kilku tygodni stała się najbliższą mi osobą. Uporządkowany tryb życia, wypracowany przez wiele lat, uległ całkowitej zmianie. Zachowuję się jak nastolatek. Potrafię telefonować do niej kilka razy dziennie po to tylko, aby usłyszeć jej głos. Są jednak dwa problemy. Grażyna jest związana z pewnym mężczyzną, który niegdyś bardzo jej pomógł. W momencie gdy wszyscy się od niej odwrócili, gdy nie miała ani pracy, ani mieszkania, ani jednej życzliwej duszy, ofiarował jej wszystko. Gwoli wyjaśnienia: Grażynka była główną księgową. Została wmieszana w aferę finansową przez swojego szefa, któremu zaufała i podpisywała rachunki. Trafiła na półtora roku do więzienia.
Z obecnym partnerem, oprócz przyjaźni i wdzięczności nic ją już nie łączy. Drugi problem to moi synowie. Gdy powiedziałem jednemu z nich jakie mam plany, wyszedł trzasnąwszy drzwiami i od tygodnia się nie odezwał.”
Mogę tylko panu pogratulować. To wspaniałe zakochać się i czuć jak nastolatek mając pięćdziesiąt parę lat. Jeśli tylko uczucie pana jest odwzajemnione, to pod żadnym pozorem nie powinniście rezygnować ze swojego szczęścia.
Przez długie łata pańskie życie podporządkowane było synom, dziś czas pomyśleć o sobie. Być może synom będzie trudno pogodzić się z myślą, że ojciec też ma takie potrzeby, jak być kochanym i kochać, obcą dla nich kobietę. Radzę postarać się im wytłumaczyć, że nie ma to nic wspólnego z pańskimi uczuciami do nich. Ale niech pan nie ustępuje i nie pozwoli zrobić z siebie samotnego, starszego człowieka czekającego, aż któryś z synów łaskawie podrzuci mu wnuka do przypilnowania.
Jeśli chodzi o komplikacje życiowe pańskiej ukochanej, to i tu radziłabym pełną szczerość. Jeśłi łączy ich tyłko przyjaźń, to może jej dotychczasowy partner zrozumie i zaakceptuje wasz związek, zyskując wdzięczność i sympatię dwojga łudzi. Życzę panu wiele odwagi i konsekwencji!